Odpowiedzi na pytanie, czy na przełomie roku zanotowano wzrost zgłoszeń, dotyczących spłoszonych zwierząt, udzieliło nam:
● 18 straży miejskich, zatem 82% zapytanych podmiotów,
● 11 schronisk dla zwierząt, czyli 50% placówek, do których wysłaliśmy zapytanie.
Chociaż nie wszystkie jednostki publiczne, do których zgłosiliśmy się z zapytaniami o liczbę interwencji, podzieliło się swoimi spostrzeżeniami, to jednak zebrane informacje pozwoliły nam rzucić odrobinę światła na związek między fajerwerkami a liczbą spłoszonych zwierząt domowych.
Fajerwerki a spłoszone zwierzęta – wyniki ankiety.
Z analizy odpowiedzi, przesłanych przez 18 jednostek straży miejskiej i 11 schronisk wynika, że w zdecydowanej większości przypadków nie zanotowano wzrostu liczby interwencji służb, związanych ze spłoszonymi zwierzętami. Tylko przedstawiciele 2 straży miejskich (w Łodzi i Szczecinie) oraz 5 schronisk (w Łodzi, Częstochowie, Rzeszowie, Opolu, Olsztynie) poinformowali nas o takiej sytuacji. Co jednak ciekawe, w przypadku Opola i Olsztyna do straży miejskiej nie wpłynęło więcej niż zazwyczaj zgłoszeń o zwierzętach, które uciekły właścicielom. Informacje o zaginionych i znalezionych czworonogach dotarły więc tylko do schronisk, bo to właśnie tam mieszkańcy szukali swoich pupili.
Szczegółowe informacje na temat udzielonych odpowiedzi wyglądają następująco:
● Straż miejska:
○ tylko 2 z 18 jednostek straży miejskiej zanotowało wzrost interwencji, związanych z zagubionymi zwierzętami.
○ 16 jednostek poinformowało, że liczba zgłoszeń nie odbiegała od innych dni w roku.
● Schroniska dla zwierząt:
○ w 6 z 11 schronisk nie odnotowano odbiegającego od normy wzrostu liczby psów i kotów w schronisku, a w 3 z nich w okresie Sylwester-Nowy Rok nie przybył żaden nowy pies.
○ 5 placówek poinformowało o wzroście liczby zwierząt na przełomie roku lub o zwiększonej liczbie zgłoszeń o znalezionych/zagubionych zwierzętach.
Z informacji, uzyskanych ze schronisk na terenie całego kraju wynika, że duży procent psów przewiezionych do placówek na przełomie roku zostało odebranych przez właścicieli. Może to oznaczać, że czworonogi nie były odpowiednio pilnowane i zabezpieczone podczas spacerów. Co prawda przepisy nie narzucają na właścicieli obowiązku prowadzenia psa na smyczy, jednak musi być zachowany podstawowy warunek – człowiek musi mieć nad pupilem kontrolę, czyli pies musi wracać do niego na komendę głosową. Wnioski te zdają się potwierdzać relacje straży miejskiej. Zdaniem funkcjonariuszy z poznańskiej komendy niska liczba zgłoszeń może świadczyć o odpowiedzialności właścicieli czworonogów, którzy coraz większą wagę przykładają do zabezpieczenia swojego pupila przed ucieczką. A ta nie musi być sprowokowana odgłosem materiałów pirotechnicznych, ale innymi czynnikami – wystrzałem z rury wydechowej motocykla, widokiem innego psa czy dużej, rozbawionej i świętującej Sylwestra grupy ludzi.
0 komentarzy